Ja odświeżę nieco temat i wyznam, że odkąd Tess pojawiła się w Roswell, pokochałam paring Max/Tess. Z Liz było zbyt słodko i tragicznie, a Tess i Max byli moim zdaniem nie do pobicia... Ale każdy ma swoje zdanie
Uwielbiam też Michaela i Marię. kochałam ich rozmowy xD