
Witajcie. W większości seriale mają od kilu do kilkunastu odcinków (czasem do dwudziestu kilku). I jak to zazwyczaj bywa prędzej czy później dochodzimy do kulminacyjnego odcinka, czyli odcinka finałowego. Zazwyczaj jest on zaskakujący, niekoniecznie miło. Jedno jest pewne... Trzyma nas w napięciu do ostatniej chwili i, gdy wydaje się, że wszystko będzie OK...
BUM! Świat naszych bohaterów zmienia się... Nie zawsze na lepsze. I wtedy nadchodzi sezon... ogórkowy :) czyli czekanie, co przyniesie następna seria.

Ponieważ 'obsługujemy' 3 seriale, możemy porównać ze sobą ich finałowe odcinki. Fakt, że
Roswell ma przewagą ponieważ miało aż trzy finałowe odcinki, ale cóż :))) (zabrakło mi słów :)

No i jak zwykle dla was zadanko. Zastanówcie się i napiszcie, który finałowy odcinek podobał wam się najbardziej. Macie do wyboru
Roswell: "Destiny", "Departure", "Graduation" lub
Lost: "Exodus" albo też
Grey's Anatomy: "A Hard Day's Night".
Każdy z tych odcinków miał w sobie to coś, które nie pozwalało oderwać oczu od telewizora (komputera).
Mimo, że uwielbiam
Grey's Anatomy, to jednak stawiam na
Roswell: "Destiny"... Wciąż pamiętam tą noc, gdy oglądałem ten odcinek... A wy? Który wybierzecie?
Pomysłodawcą tego newsa jest
Olka :) Za co serdecznie dziękuję :)